Zdjęcie czarno-białe, ślubne, kobieta w białej sukni, w welonie, z bukietem kwiatów i mężczyzna w mundurze Wojska Polskiego.

Życie diametralnie inne niż plany na przyszłość – Alicja Brodnicka

Wychodząc w 1936 r. w Równem na Wołyniu za mąż za starszego o 10 lat kpt. Antoniego Brodnickiego, Alicja z domu Cywińska, nie mogła przypuszczać jak krótko potrwa jej rodzinne szczęście i jak diametralnie inna będzie przyszłość niż ta, do której była wychowywana w tradycyjnej ziemiańskiej rodzinie, ta którą planowała u boku oficera Wojska Polskiego. Gdy w połowie sierpnia 1939 r., jako dowódca 9 kompanii 3 batalionu 44 Pułku Piechoty ruszał na wojnę, została sama z dwójką małych dzieci. Mogła liczyć tylko na siebie i pomoc swojej matki.

fot. Alicja i Antonii Brodniccy, Muzeum Katyńskie

W kwietniu 1940 r., wyraźnie ponaglana w korespondencji przez męża przebywającego w obozie starobielskim, porzuciła cały dobytek i zorganizowała ucieczkę rodziny przez zieloną granicę do Polski centralnej – do rodziny swojej matki w Grójcu. Kapitan słusznie obawiał się zaostrzenia stosunków narodowościowych na Wołyniu, czego doświadczył w czasie próby przedostania się resztek oddziałów 13 Dywizji Piechoty na Węgry.
Pod okupacją niemiecką Alicja Brodnicka pracowała jako asystentka pielęgniarki w szpitalu w Grójcu. Jednocześnie, mimo obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa małym dzieciom, zaangażowała się w działalność konspiracyjną jako łączniczka Armii Krajowej. Była patriotką, która rodzinę i jej bezpieczeństwo stawiała na równi z obowiązkiem względem Ojczyzny.
Gdyby nie wybuch wojny, zapewne wychowywałaby dzieci i dbała o dom. Jednak zarówno w czasie wojny, jak i po jej zakończeniu, pracowała na kilku stanowiskach jednocześnie, by utrzymać dzieci i zapewnić im mimo wszystko jak najlepszą przyszłość. Nigdy nie skarżyła się na trud czy zmęczenie. Po godzinach, a później na emeryturze, pomagała w wychowywaniu wnucząt. Szczególnie dbała o edukację i dobre maniery przy stole.
Mimo, iż obawiając się o bezpieczeństwo rodziny na polecenie męża uciekła z Wołynia, jej sentyment do rodzinnych stron przejawiał w trosce o polską parafię katolicką w Równem oraz wspieranie czasopisma „Wołyń Bliżej”.
Zmarła 29 marca 2014 r. w wieku 100 lat.

Dr Joanna Kurczab