Śnieg i mróz przyszedł do jeńców dość szybko. Zima w obozie była trudna, zwłaszcza, że wzięci do niewoli oficerowie w połowie września, nie mieli ze sobą ubrań na mroźną, rosyjską zimę.
Największy problem stanowiły buty. Jeśli ktoś miał zniszczone, nie mógł liczyć na nowe. A oficerki ze skóry, na cienkiej podeszwie zupełnie nie nadawały się na mróz i lód. Dodatkowo budynki w których umieszczono jeńców nie były zupełnie przystosowane do tego celu i w momencie szybkiego ochłodzenia panowały w nich bardzo niskie temperatury. Dogrzewano się prowizorycznymi piecykami.
W Kozielsku pierwszy śnieg spadł 22 listopada. W styczniu jeńcy odnotowywali w nocy mróz przekraczający – 40 stopni. Polacy mieszkali tam w starym klasztorze o bardzo grubych murach i wysokich sufitach. Przy takich temperaturach pomimo pieca, nie było możliwość utrzymania stałej temperatury. Mróz był dotkliwy. Jeńcy chorowali, a w takich warunkach trudno było się wyleczyć.
Józef Lipiński, Łagier, ołówek, tempera, 1940, © Muzeum Katyńskie
We wszystkich obozach problem stanowiło słabe wyżywienia, co szczególnie dawało się we znaki kiedy więźniowie marzli i chorowali.