„W dniu 26 lutego 2000 roku – można przeczytać w zachowanym do dzisiaj „protokole przyjęcia daru” – Pan Henryk Gorzechowski, zamieszkały w Gdyni, ul. Lelewela 7 b, przekazał mi płaskorzeźbę w drzewie, z wyobrażeniem Matki Boskiej, wyrzeźbioną w obozie Kozielskim przez więźnia tego obozu, Henryka Gorzechowskiego seniora. Rzeźba ta, znana jako Matka Boska Kozielska, wywieziona z obozu przez ocalałego Henryka Gorzechowskiego juniora, była obecnie własnością pana Henryka Gorzechowskiego – wnuka autora płaskorzeźby…”
Odbierając drogocenny dar od aktualnego właściciela Przewodniczący Rady Polskiej Fundacji Katyńskiej, prof. dr hab. Jacek Trznadel, zobowiązywał się nie tylko do opieki nad płaskorzeźbą i jej stałej konserwacji, ale również do wyeksponowania Matki Boskiej Kozielskiej na stałe – z wszelkim zabezpieczeniem od zniszczenia i kradzieży – w jednym z warszawskich kościołów. Kolejnym warunkiem ofiarodawcy było umieszczenie poniżej lub obok rzeźby nazwiska jej autora, nazwiska ofiarodawcy, z przypomnieniem zasług rodziny Gorzechowskich dla Polski.
Nie powinny nikogo zaskoczyć warunki, jakie stawiał najmłodszy z Gorzechowskich. Ofiarowana przez niego płaskorzeźba z wizerunkiem Matki Boskiej Katyńskiej to „najcenniejszy dla nas Polaków – pisze Adam Macedoński – wizerunek Matki Bożej, związany bezpośrednio i w sposób dramatyczny z zamordowanymi w Katyniu oficerami polskimi…”
Płaskorzeźba powstała z wyciętego z pryczy kawałka deseczki naturalnego koloru o wymiarach 14, 8 cm na 9,4 cm, z małym otworem na wylot ( po gwoździu ?) w dolnym prawym rogu (gdy patrzymy na lico). Na licu autor dość płytko wyrzeźbił wizerunek Matki Bożej w koronie, z dwoma małymi aniołkami podtrzymującymi koronę. Matka Boża ręce ma złożone na piersiach, co oznacza, że pracując na płaskorzeźbą autor myślał o Matce Boskiej Ostrobramskiej.
Bardzo mocny wyraz artystyczny tego dzieła – ocenia Macedoński – uzyskał autor kilkoma niezbędnymi pociągnięciami dłutem ( czy nożem ) wykonanymi z największą precyzją. Ta mała, nie polichromowana płaskorzeźba „poraża każdego swoją ekspresją…i smutkiem.”
Płaskorzeźba Henryka Gorzechowskiego przedstawiająca wizerunek Matki Boskiej Kozielskiej.
Autor tych słów, z zawodu plastyk, malarz i rysownik, już wiele lat temu starający się wyjaśnić historię powstania Matki Boskiej Katyńskiej dodaje również, że umieszczony na płaskorzeźbie napis „KOZIELSK 28-II-1940”łączy się z datą urodzin Henryka Gorzechowskiego- juniora, w lutym 1940 roku od kilkunastu tygodni – podobnie jak jego ojciec – jeńca sowieckich obozów.
Obaj Gorzechowscy dostali się do niewoli zaraz po wejściu do Polski wojsk sowieckich. Henryk – senior, w 1939 roku porucznik Wojska Polskiego, podczas przedzierania się przez Kresy w stronę granicy rumuńskiej. Henryk – junior, od 15 lipca 39 ułan z cenzusem w 3 szwadronie 16 pułku ułanów został jeńcem Armii Czerwonej po potyczce w pobliżu rzeczki Turyja. Ojciec z synem spotkali się w obozie w Szepietówce, a stąd wysłano ich do Kozielska. Tam byli razem w zimie 1939/1940 i w dniu urodzin, junior dostał od ojca deseczkę z wizerunkiem Matki Boskiej.
– Obyło się bez słów – odpowiada Gorzechowski – junior na pytanie o zachowanie ojca w czasie wręczania prezentu synowi. – Po prostu serdecznie się wyściskaliśmy. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem łzy w oczach Ojca. Później zrozumiałem, jak wielką symbolikę miało to wydarzenia…
Na apelu 11 maja 1940 wraz z innymi zostaje wyczytane nazwisko Gorzechowski Gienryk Gienrykowicz.Po rzuconym przez Henryka –juniora pytaniu „Ojciec czy syn „ enkawudzista moment milczy, a później odpowiada: „Wsio rawno. Dawaj – otiec”.
– Moje prośby, abym mógł jechać z Ojcem nie zdały się na nic. Ojciec zdążył powiedzieć:” W razie czego opiekuj się matką”. Tak, jak gdyby miał przeczucie. Ja wtedy – wspomina syn wiele lat później – nie zdawałem sobie sprawy, że słowa enkawudysty „Wsio rawno. Dawaj – otiec” oznaczały dla mnie życie, a dla Ojca okrutną śmierć…
Z Kozielska junior Gorzechowski trafia do obozu w Griazowcu, później do dowodzonej przez generała Władysława Andersa Armii Polskiej w ZSRR, a stąd do marynarki wojennej. Od 3 stycznia 1942 na krążowniku „Trynidad” pływa w ochronie konwojów do Murmańska, następnie zahacza o szpital, a później służy w 1 . Pułku Artylerii Przeciwlotniczej, wchodzącym w skład 1 Dywizji Pancernej dowodzonej przez generała Stanisława Maczka.
I tak szlakiem Dywizji, przez pola bitew we Francji, Belgii, Holandii aż do Wilhelmshaven w niemieckiej Saksonii, w plecaku polskiego artylerzysty wędruje wizerunek Matki Boskiej, nazywany przez niego Madonną Kozielską. Od maja l943 junior Gorzechowski wie, co się stało z jego Ojcem i dokąd mógłby trafić, gdyby pozwolono im wspólnie wyjechać z kozielskiego obozu..
Po wojnie porucznik Gorzechowski wraca do Gdyni i tu umiera w październiku 1989 roku.
– Płaskorzeźba ta wisiała w naszym domu zawsze, odkąd sięgam pamięcią – powie jego syn, Henryk Wacław Gorzechowski w wywiadzie, przeprowadzonym w sierpniu 2002 roku przez dr Bożenę Łojek z Polskiej fundacji Katyńskiej. – Była to po prostu droga rodzinna pamiątka, z którą wzrastałem. O jej historii w domu mówiło się niewiele, a może ja nie pamiętam. Pod koniec lat osiemdziesiątych tato ujawnił Jej niezwykłą historię publicznie i po raz pierwszy wydrukowano zdjęcie tej wyjątkowej płaskorzeźby…
Płaskorzeźbę z wizerunkiem Matki Boskiej Katyńskiej można podziwiać w Kaplicy Katyńskiej w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Tej niezwykłej Relikwii towarzyszą – niczym żołnierze otaczający ołtarz – tabliczki z nazwiskami polskich jeńców, zgładzonych wiosną 1940 roku Męczenników Polskiej Golgoty Wschodu.
Jerzy Zawisza
———-
Oprac. na podstawie „Kaplica Katyńska w KATEDRZE POLOWEJ WOJSKA POLSKIEGO”, Zeszyty Katyńskie nr 16, Warszawa 2002.