Wojna Koreańska 1950-1953 – pierwsze starcie zbrojne między Zachodem (wojska pod egidą ONZ wspierające wojska Republiki Korei, w tym w ogromnej większości siły USA, ale także Wielkiej Brytanii i innych państw,) a państwami komunistycznymi (wojska chińskie – tzw. „Chińscy Ochotnicy Ludowi” i wojska Korei Północnej wspierane przez Chiny i Związek Radziecki). Po ofensywach i kontratakach obu stron, wyniszczające i nieprzynoszące rozstrzygnięcia walki doprowadziły do podpisania w 1953 roku rozejmu dzielącego Półwysep Koreański na dwa państwa: Koreańską Republikę Ludowo Demokratyczną (Koreę Północną) oraz Republikę Korei (Koreę Południową). Podpisany w 1953 roku rozejm trwa do dziś – jak dotąd nie podpisano traktatu pokojowego. Wybuch wojny koreańskiej w czerwcu 1950 roku spowodował zmianę w postrzeganiu komunizmu przez opinię publiczną na Zachodzie, zwłaszcza w USA. Pojawiła się szansa na śledztwo ws. zbrodni katyńskiej wykorzystana przez lobbujących w tej sprawie m.in. Arthura Blis Lane’a, Juliusa Epsteina oraz przychylnych sprawie polskiej senatorów. W ten sposób w trakcie wojny koreańskiej, w 1951 roku dochodzi do powołania Specjalnego Komitetu Śledczego Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej, tzw. „Komitetu Maddena”.
Skład komitetu tworzyli senatorowie z okręgów licznie zamieszkanych przez Polaków, ale w większości nie mający polskiego pochodzenia, co utrudniało deprecjonowanie prac komitetu przez ZSRR: Ray J. Madden (1892-1987) – amerykański polityk, kongresman ze stanu Indiana z ramienia Partii Demokratycznej – twórca komitetu
Arthur Bliss –Lane (1894-1956)
Julius Epstein (1901-1975)
Amerykański dziennikarz, współtwórca społecznego Komitetu ds. Zbadania Mordu Katyńskiego. To on swoimi odważnymi artykułami wniósł sprawę Katynia do amerykańskiej debaty publicznej w czasie, kiedy rząd USA nie tylko nie był zainteresowany wyjaśnianiem okoliczności Zbrodni Katyńskiej, ale wręcz podejmował działania, by o tej sprawie nie mówić utajniając dokumenty, a nawet wprowadzając elementy cenzury (wypowiedź J. Czapskiego dla Głosu Ameryki w 1950 roku). Co ciekawe Epstein był dziennikarzem pochodzenia żydowskiego pochodzącym z Wiednia, zamieszkałym w Niemczech, które opuścił po objęciu władzy przez Hitlera wyjechał najpierw do Czechosłowacji, potem do USA. W czasie wojny Epstein pracował dla OWI (Office of War Information), instytucji wprowadzającej wojenną cenzurę informacji. Prawdopodobnie wtedy dowiedział się szczegółów o sprawie katyńskiej. Po wojnie podejmował działania, by ją nagłośnić. W 1949 udało mu się opublikować dwa obszerne materiały w New York Herald Tribune wskazujące winę Sowietów i wzywające do wszczęcia międzynarodowego śledztwa pod egidą ONZ. W tym samym roku założył wraz z Arthurem Bliss Lane’m obywatelski Komitet ds. Zbadania Mordu Katyńskiego, który rozwiązał się po odniesieniu sukcesu, jakim było niewątpliwie powołanie Specjalnego Komitetu Śledczego Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej, tzw. „Komitetu Maddena” w 1951 roku.
„Komisja Katyńska Izby Reprezentantów rozpoczęła działalność znacznie szybciej i sprawniej aniżeli się tego spodziewano – tym zdaniem 17 października l951 roku swoją depeszę z Waszyngtonu rozpoczyna korespondent londyńskiego „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”.
Natychmiast po zorganizowaniu się i przydzieleniu jej lokalu na biura Komisja przesłuchała pierwszego świadka, ppłk. Donalda B. Stewarta, oficera służby stałej armii amerykańskiej, jednego z trzech oficerów alianckich, których Niemcy posłali do Katynia wkrótce po otwarciu grobów, w 1943 roku.
Zeznania ppłk. Stewarta trwały grubo ponad dwie godziny i odznaczały się niezmiernie precyzyjnym i ostrożnym formułowaniem wrażeń, jakie odniósł on oraz wniosków, do jakich doszedł, zostały nie tylko w całości zastenografowane, ale również nagrane na taśmę radiową, tak, że mogą być w każdej chwili reprodukowane. Zważywszy, co się stało z „zaginionym” raportem towarzysza podróży ppłk. Stewarta do Katynia – ppłk. Van Vlieta, przygotowania techniczne, zmierzające do utrwalenie zeznań złożonych przed Komisja wydają się być całkowicie zrozumiałe…
Korespondent „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza” nie wraca już do niefortunnego i wykpionego przesłuchania zakapturzonego „Johna Doe”. Komisja jest coraz lepiej przygotowana do zadawania pytań i ma za sobą pierwsze sukcesy. Ustaliła np. że w wywiadzie armii amerykańskiej istniała grupa pro-sowieckich pracowników cywilnych i wojskowych, znajdujących wytłumaczenie dla prawie wszystkiego, co robił Związek Radziecki, wie o niewykorzystaniu dostępnych informacji o masakrze katyńskiej i cenzurowaniu audycji „Głosu Ameryki”.I nie dała się nabrać na zeznania, że konsekwencją dostępności w roku l943 informacji o zbrodni w Katyniu byłoby osłabienie zaangażowania Amerykanów polskiego pochodzenia w walkę po stronie aliantów…
Po przesłuchaniu 15 świadków w Waszyngtonie i Chicago Komisja pojawia się w Wielkiej Brytanii, gdzie – co ustalono wcześniej – czeka na przesłuchanie bardzo duża grupa Polaków.
„Komisja kongresu – informuje „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” 17 kwietnia 1952 roku – pracuje w Londynie w prawie pełnym składzie, z wyjątkiem tylko dwóch członków, którzy nie mogli przybyć z Ameryki. Przesłuchiwanie świadków odbywa się w jednym z hoteli londyńskich lecz przy drzwiach zamkniętych, gdyż pomimo usilnych zabiegów komisja nie zdołała uzyskać zgody, aby przesłuchiwano tak, jak w Stanach zjednoczonych i tak jak w przyszłym tygodniu we Frankfurcie odbyły się publicznie, z udziałem prasy […]
Od świadków, którzy zeznawali w pierwszym dniu przesłuchań londyńskich sprawozdawca „Dziennika” uzyskał obraz prac. Komisja obraduje w niewielkim pokoju. Naprzeciw stołu, przy którym zasiada pięciu członków Kongresu: Machrowicz, Madden, Flood, Dondero i O’Konski, stoi stolik świadka, przy którym siedzi prowadzący dochodzenie i działający w roli tłumacza p. Pucinski.
Sprowadzeni z USA stenografowie protokołują zeznania, po czym wieczorem świadkowie podpisują w konsulacie amerykańskim te protokoły.
Świadkowie na wstępie składają przysięgę, a gdy kończą swoje zeznanie przewodniczący Madden zadaje im pytanie, czy obiecywano im jakiekolwiek wynagrodzenie za składanie zeznań. Uprzednio jeszcze przewodniczący pyta świadka, czy na podstawie wszystkich swoich doświadczeń może sformułować opinię co do tego, kto jest sprawcą zbrodni. Nietrudno się domyślić, jaka odpowiedź pada na to pytanie. W trakcie zeznań członkowie komisji zadają bardzo liczne pytania.
Członkowie komisji bardzo skrupulatnie przestrzegają zasady niepodawania nazwisk ani nawet danych osobistych, które by mogły dopomóc komunistom w zidentyfikowaniu świadków, o ile ci ze względów rodzinnych pragną pozostać anonimowi..”
Przeczytaj:
Goetel Ferdynand, Czasy wojny , Gdańsk 1990.
Jażborowska Inessa, Jabłokow Anatolij, Zoria Jurij, Katyń. Zbrodnia chroniona tajemnicą państwową, Warszawa 1998.
Krzyżanowski Jerzy, Katyń w literaturze. Międzynarodowa antologia poezji, dramatu i prozy, Lublin 1995.
Łojek Bożena, Mikke Stanisław, Sawicki Zdzisław, Trznadel Jacek, Muzeum Katyńskie w Warszawie,Warszawa 2001.
Pieńkowski Tadeusz, Droga polskich żołnierzy do Katynia, Miednoje Piaichatek i…, Warszawa 2000.
Zawodny Janusz K., Katyń, Paryż 1989.
Po czterech dniach przesłuchań w Londynie Komisja ma nagrane i spisane zeznania 32 świadków. Oprócz Ferdynanda Goetla wysłuchano oficerów Armii Krajowej, wśród nich komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego – „Bora” i zanotowano zeznania por. Lewszeckiego, który spotkawszy w obozie jenieckim syna Stalina – Jakuba Dżugaszwili dowiedział się od niego, że jeńców „trzeba było zabić jako polskich inteligentów, ale stało się to humanitarnie, bez tortur..” Ze stolicy Wielkiej Brytanii Komisja wyjeżdża z ważnym dowodem rzeczowym: kawałkiem sznura, którym w Katyniu oprawcy wiązali ręce prowadzonym na śmierć ofiarom. Miał ten sznur w Wielkiej Brytanii por. R., w czasie wojny wyciągnięty z oflagu i zawieziony do lasu katyńskiego w grupie alianckich oficerów.
Wśród dokumentów nie ma zeznania Winstona Churchilla, który konsekwentnie odmawia zabrania głosu na temat zbrodni katyńskiej. Na wywiad lub jakieś oświadczenie próbowano b. brytyjskiego premiera namówić już w lutym 1952 roku. Dostał list od znanego amerykańskiego dziennikarza J. Epsteina, b. sekretarza komitetu dla zbadania mordu katyńskiego. Churchillowi nie chciało się nawet odpowiedzieć.
„Polecono nam – odpisał Epsteinowi sekretarz ambasady brytyjskiej w Waszyngtonie – potwierdzić odbiór Pańskiego listu z dnia 22 stycznia do premiera w sprawie mordu katyńskiego. P. Churchill nie pragnie złożyć oświadczenia na ten temat, ale polecił nam podziękować Panu za Pański list.”
Aby podkreślić, że Churchill mógłby być ważnym świadkiem Epstein przytacza fragment tajnego memorandum, w którym jako premier brytyjskiego rządu pisał do ministra spraw zagranicznych, Anthonyego Edena:
„Sądzę, że sir Owen O’Maley (wówczas ambasador przy Rządzie RP w Londynie ) powinien otrzymać b. poufne zlecenie wyrażenia opinii o śledztwie w sprawie Katynia. W jaki sposób argument w sprawie rośnięcia brzóz na grobach zgadza się z tą nowa opowieścią? Czy ktoś widział te brzozy?”
Epstein wyjaśnia, że w Katyniu na grobach ofiar posadzono nie brzozy, ale sosny i ich wiek starali się ustalić eksperci z międzynarodowej komisji lekarskiej.
13 marca 1952 roku przed Komisją Katyńską, tego dnia przesłuchująca świadków w Chicago staje doktor Edward Lucas Miloslavić, który w latach wojny był profesorem medycyny sądowej i kryminalistyki na Uniwersytecie w Zagrzebiu (Chorwacja). W kwietniu 1943 roku zgodził się uczestniczyć w badaniach, prowadzonych przez Międzynarodową Komisję Lekarską w Katyniu. Jego podpis – obok nazwisk 11 pozostałych ekspertów – znaleźć można na ostatniej stronie protokołu, podpisanego po zakończeniu pracy i ustaleniu wspólnego stanowiska, co daty śmierci ekshumowanych polskich jeńców wojennych. Profesor Miloslavić jest pierwszym z ekspertów, którzy odpowiadają na pytania amerykańskiej Komisji Katyńskiej. Ostatnia strona protokołu, podpisanego przez wszystkich profesorów z Międzynarodowej Komisji Lekarskiej, którzy byli w Katyniu w kwietniu 1943 roku. „Ciała leżały jedno na drugim, twarzami w dół – mówi profesor Miloslavić. – Były blisko siebie, niczym nie oddzielone. Wszystkie zwłoki były w mundurach polskich oficerów – była to odzież zimowa: bielizna i mundury, niektóre także w płaszczach. Głowy pochylone były ku dołowi. Jedno ciało [ ułożone] tak, następne tak, i kolejne tak [ pokazując ]. To była szerokość grobu. Potem 12 warstw w dół, a potem [ trzeba ] to przemnożyć przez długość. Nie pamiętam, ile ciał mieściło się na długość. W każdym razie, podczas badań i pomiarów nikt mną nie kierował, ani mi nie doradzał, sam wiedziałem, co robić Naliczyłem mniej więcej 2870, w przybliżeniu, trochę mniej niż 3000 oficerów. Byli zlepieni razem przez gnijące płyny ustrojowe, rozkładające się płyny, które zaczęły przenikać i przesączać każde martwe, leżące tam ciało. To była zbita masa; widać w niej było tylko czaszki, które można było rozpoznać, i to, że byli to ludzie […]
Zwłoki polskich jeńców w „dołach śmierci”. Fotografia z kwietnia 1943 roku. Potem wchodziłem do grobów i sprawdzałem, które z ciał dostarcza nam najlepszych informacji, jakich mogą udzielić zwłoki. Z pomocą dwóch rosyjskich chłopów wybierałem ciało, które oni, powoli i ostrożnie – co zabierało im blisko godzinę – oddzielali i wydobywali z grobu. Badałem je bardzo dokładnie, chcąc dowiedzieć się paru najważniejszych rzeczy. Po pierwsze, co było przyczyną zgonu. Po drugie, jak długo była dana osoba pogrzebana. Po trzecie, kto to był ?” Badając ciało, odkryłem ranę postrzałową na linii, dzielącej kark i głowę. Większość ciał miała tylko jeden postrzał, wchodzący tędy [ wskazując palcem , a wychodzący tędy, u nasady nosa, co oznacza, że głowa była pochylona. Strzelano z taką precyzją, że niszczono całkowicie rdzeń kręgowy […]* Edward Lucas Miloslavić ———– Cyt.za „Katyń w dokumentach kongresu USA” Pelplin-Warszawa – Londyn 2003.
Dr Ferenc Orsos, w 1943 roku profesor medycyny sądowej, dziekan wydziału Medycyny Sądowej na Uniwersytecie w Budapeszcie i dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej w Budapeszcie jest kolejnym ekspertem, którego nazwisko znalazło się w protokole Międzynarodowej Komisji Lekarskiej. Do udziału w badaniach w Katyniu został poproszony przez węgierskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych 25 kwietnia l952 roku Komisja Katyńska przesłuchuje go we Frankfurcie nad Menem. Dr Orsos: „Wszystko, co widzieliśmy w Katyniu, znalazło się w naszym protokole po bardzo dokładnej i wnikliwej dyskusji miedzy nami. Ostrzeżono nas, że jeżeli opowiadać będziemy o rzeczach, które widzieliśmy, podważymy naukowe znaczenie naszego protokołu i możemy stać się elementem propagandy. Pan Flood : Doktorze, czy widział Pan zwłoki w grobach ? Dr Orsos: Tak, widziałem. Oczywiście, że widziałem. Flood: Czy dokonywał Pan oględzin z autopsji jakichś zwłok ? Orsos : Tak, dokonywałem. Flood: Czy doszedł Pan do jakichś wniosków o przyczynie śmierci ? Orsos: Tak, doszedłem przyczyny i to może Pan znaleźć w protokole. Flood: Czy przyczyną śmierci którychś zwłok, lub jakichkolwiek zwłok z tej grupy, którą Pan przebadał, była rana postrzałowa głowy ? Orsos: Zostało to szczegółowo stwierdzono w protokole. Flood: Czy miał pan okazję zaobserwować, czy rany postrzałowe – jeśli były przyczyną śmierci, jak stwierdzono to w protokole – [ powstały po strzałach ] oddanych z bezpośredniej odległości od czaszki ? Orsos: Protokół właśnie stwierdza odległość w calach względnie w centymetrach. Flood: Czy zwrócił pan uwagę, Doktorze, że odnalezione w grobach ciała ubrane były w mundury polskich oficerów? Orsos: To także jest wyjaśnione szczegółowo w protokole. Flood: A czy pan, doktorze, rozmawiał z jakimiś Rosjanami zamieszkałymi w tym rejonie, jak widać to na zdjęciach i jak wskazano w protokole ? Orsos: Tak, rozmawiałem. Flood: I czy widział Pan, Doktorze, na niektórych zwłokach, że ręce były związane z tyłu w jakiś sposób ? Orsos: To także zaznaczono w protokole. Flood: Czy widział pan, Doktorze, że niektóre zwłoki miały na sobie płaszcze czy peleryny, lub coś, co można by opisać jako odzież zimową ? Profesor Ferenc Orsos (w kapeluszu) w czasie ekshumacji w 1943 roku w Katyniu. Orsos: Dokładnie badaliśmy te sprawy w szczegółach i znalazły się one w protokole. Flood: Czy widział pan, Doktorze, przy niektórych zwłokach wyjmowanych z grobów, w ich okolicy, dokumenty i rzeczy osobiste zmarłych oficerów ? Orsos: Tak. Flood: Czy pan, doktorze, w obecności towarzyszących panu naukowców, opisał im, używając jako przykładu otwartą przez pana czaszkę, pewna teorię o zwapnieniu masy mózgowej ? Orsos: To nie były teorie, to były rezultaty doświadczeń z ponad 5o. letniego okresu[…] Chciałbym jednak coś dodać. Dyskutowaliśmy wszystkie te sprawy przez całe popołudnie w szczegółach po zakończeniu oględzin zwłok. Spisałem każdą uwagę czyniona przez członków komisji. Później podyktowałem część medyczną do protokołu. Skończyliśmy o 3 nad ranem. Potem poszliśmy do jadalni. niektórzy koledzy poszli spać.[…] Flood: Doktorze, czy czytał pan protokół i czy pan go podpisał ? Orsos: Tak, czytałem i podpisałem. Flood: Czy podpisałby go pan dzisiaj i o tej treści ? Orsos: Tak, podpisałbym. Tłumaczenie: Andrzej Kostrzewski ========== Fragmenty protokołu za pracą Louisa Fitzgibbona „Unpitied and Unknown. Katyn….Bologoye…, Dergachi”’. Londyn 1975. W tłumaczeniu zrezygnowano z powtarzania słów „Pan” i „Dr” przed nazwiskami świadka i przesłuchującego.
Spośród tajemniczych zdarzeń, które miały miejsce podczas prac Komitetu Maddena na pierwszy plan wysuwa się przesłuchanie świadka przedstawiającego się jako Polak „Mr. Doe” i – jakoby w obawie o własne życie – występującego w przebraniu – w białym kapturze z wyciętymi otworami na oczy. W czasie przesłuchania przedstawił on zupełnie nieprawdopodobną i pełną sprzeczności relację obciążającą za zbrodnię Rosjan. Propaganda komunistyczna nazwała go hitlerowskim agentem chcąc ośmieszyć i zdeprecjonować próby oskarżania o Zbrodnię Katyńską ZSRR. Prawdopodobnie była to intryga radzieckiego wywiadu.
- podpułkownik John H. Van Vliet Jr. (USA)
- podpułkownik Frank P. Stevenson (Wielka Brytania)
- kapitan Donald B. Stewart (USA)
- kapitan Stanley S.B. Gilder (Wielka Brytania)
- Frank Stroobant (cywil)
- kilku szeregowych żołnierzy, nieznanych z nazwiska
czytaj więcej: K. Piórkowska, Anglojęzyczni świadkowie Katynia, Warszawa 2012.
Stanisław Swianiewicz w mundurze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, przed 1945. Źródło: Domena Publiczna, Centralne Archiwum Wojskowe Stanisław Swianiewicz (1899-1997) – profesor ekonomii, sowietolog, więzień obozu w Kozielsku. Uniknął śmierci w zbrodni katyńskiej, gdyż na stacji Gniezdowo został wycofany z transportu na miejsce straceń i wywieziony do Moskwy. Jako uczony zajmujący się na Uniwesytecie Stefana Batorego w Wilnie analizą sowieckiej gospodarki został skazany na osiem lat łagrów, a Sowieci wyłączyli go z kategorii amnestionowanych. Ostatecznie jednak wyszedł z ZSRR z Armią Andersa i pozostał w Wielkiej Brytanii. W 1952 roku w Londynie zeznawał przed Komitetem Maddena. Całe życie świadczył o prawdzie na temat Zbrodni Katyńskiej. W 1976 roku opublikował swoją książkę W cieniu Katynia – wspomnienia czasów wojny, ale nade wszystko ważne świadectwo ocalałego, który uniknął śmierci w Zbrodni Katyńskiej. Rok przed publikacją książki w 1975 roku w Londynie przeżył zamach na swoje życie. Po wojnie Polskę odwiedził tylko raz, w 1990 roku.
- Ukonstytuowanie się jakiegoś trybunału międzynarodowego, który po zbadaniu wszystkich zgromadzonych materiałów wydałby orzeczenie w tej sprawie, pozostawionej w zawieszeniu przez Trybunał w Norymberdze.
- Może się zdarzyć, że rząd sowiecki wobec wpłynięcia nowych materiałów zechce w pewnej chwili sam z własnej inicjatywy podjąć rewizję orzeczenia komisji, powołanej przez Stalina i ogłosić całą prawdę
Mój Ojciec miał rację, ale na przyznanie się Związku Radzieckiego trzeba było czekać 50 lat. […] Bernadetta Szeglowska ————————- Fragment pracy konkursowej Bernadetty Szeglowskiej z d. Swianiewicz (w) „Biuletyn Katyński” nr 43/ 1998.

Józef Mackiewicz (1902-1985) – pochodzący z Wilna pisarz, młodszy brat Stanisława Cata-Mackiewicza. W 1943 roku na zaproszenie władz niemieckich wraz międzynarodową delegacją pojechał do Katynia w czasie ekshumacji polskich oficerów. Tak powstała jego słynna relacja z Katynia „Widziałem na własne oczy” opublikowana po raz pierwszy w wileńskim Gońcu Codziennym 3 czerwca 1943 roku. Szerzej sprawę katyńską opisał w książce „Katyń. Zbrodnia bez sądu i kary” wydaną w różnych językach, m.in. po niemiecku i angielsku. Po wojnie wyjechał na Zachód, ostatecznie osiadł w Monachium. W Polsce był objęty cenzurą aż do 1989 roku. W PRL jego książki były popularne w drugim obiegu, drukowały je wydawnictwa podziemne.
https://youtu.be/WKvB7FlVzgA https://youtu.be/ler1kgjYzMY
Ferdynand Goetel

Ferdynand Goetel (1890-1960) – pisarz, publicysta, dziennikarz, autor jednego z najważniejszych raportów na temat Katynia. Przed wojną m.in. redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego”, we wrześniu 1939 roku pisał przemówienia dla prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego. Podobnie jak Mackiewicz, Goetel pojechał do Katynia na zaproszenie okupacyjnych władz niemieckich podczas ekshumacji w 1943 roku. Po wojnie wyjechał do Londynu i pozostał w Wielkiej Brytanii. W Polsce był objęty cenzurą aż do 1989 roku. Jego szczątki sprowadzono do Polski i pochowano w Zakopanem. Rodzina Goetlów była blisko związana z polskimi górami. Brat pisarza, Walery Goetel był znanym geologiem, paleontologiem i badaczem Tatr. Jest patronem schroniska górskiego PTTK na hali Ornak. Ferdynand Goetel nie zamierza być anonimowym świadkiem, chociaż mógłby się obawiać zemsty władz komunistycznych na pozostawionej w Polsce żonie i dwójce dzieci. O zbrodni pisał w konspiracyjnie wydawanym w czasie okupacji piśmie „Nurt”, a nawet w raporcie, w postaci listu otwartego w kwietniu l943 roku dostarczonym władzom Polskiego Państwa Podziemnego, kierownictwu Polskiego Czerwonego Krzyża, z oficjalnym odpisem dla niemieckiej administracji dystryktu warszawskiego Generalnego Gubernatorstwa. Uważa, że jego obowiązkiem jak pisarza jest uczciwe i obiektywne informowanie o wszystkim, co zapamiętał z wyjazdu na teren ekshumacji w lesie katyńskim. Zgłosił natychmiast swoje nazwisko, gdy ustalano listę świadków, zdecydowanych zeznawać, gdy tyko amerykańscy kongresmani pojawia się w stolicy Wielkiej Brytanii.
Kongresmani z Komisji Katyńskiej indagują pisarza 17 kwietnia, już w pierwszym dniu prowadzonych w Londynie przesłuchań. Najpierw zadaje pytania George A. Dondero, a po nim Thaddeus M. Machrowicz. Machrowicz: Czy znalazł pan coś w grobach, co chciałby pan pokazać jako dowód o specjalnym znaczeniu? Goetel: W grobach specjalny dowód? Może gazety ? Machrowicz: Co pan nam może powiedzieć o gazetach, znalezionych w grobach? Goetel: Były rozproszone, było ich kilkanaście. Machrowicz: Gdzie leżały? Goetel: W ziemi, na tym samym poziomie, co polskie pieniądze, polskie złote, leżały gazety. Machrowicz: Coś więcej o tych gazetach? Goetel: W większości były to rosyjskie gazety… Machrowicz: Z jaką datą? Goetel: Tylko z datą przed kwietniem 1940. Machrowicz: Którego roku? Goetel: Sprzed 1940, kwietnia 1940. Machrowicz: Czy wszystkie gazety, które pan widział, były datowane nie później niż kwiecień l940 ? Goetel: Tak.[…] Machrowicz: Rozpoznał pan zwłoki znajomych? Goetel: Tylko jedne. Machrowicz: Generała Bohaterewicza ? Goetel: Tak, generała Bohaterewicza. Machrowicz: Rozpoznał go pan? Goetel: Tak, ponieważ miał wąsy, bokobrody i charakterystyczny kształt twarzy. To był on. Machrowicz: a co ze zwłokami generała Smorawińskiego? Znalazł je pan? Goetel: Tak, widziałem je, ale nie mogłem ich rozpoznać Machrowicz: Skąd pan wiedział, że to były zwłoki generała Smorawińskiego? Goetel: Ponieważ powiedziano mi, że tak były zarejestrowane zwłoki, bo takie znaleziono przy nich dokumenty. Machrowicz: I na podstawie munduru? Goetel: Tak. Machrowicz: I naramienników? Goetel: Tak. Machrowicz: Czy opierając się na tym, co znalazł, wywnioskował pan, kiedy egzekucje miały miejsce? Goetel: Kilka lat wcześniej. Machrowicz: I kto, pana zdaniem, był odpowiedzialny za egzekucje? Goetel: Rosjanie.” * Cyt. za „Katyń w dokumentach Kongresu USA”, Pelplin – Warszawa – Londyn 2003.
- gen. Tadeusz Bór-Komorowski,
- generał Władysław Anders.
Po wysłuchaniu świadków we Frankfurcie, Berlinie, Neapolu i Waszyngtonie, w połowie czerwca 1952 roku Komisja dysponuje zapisanymi i nagranymi zeznaniami 81 osób, a dostała również ponad 100 oświadczeń od świadków, którzy nie mogli stawić się osobiście. Do akt trafiły zeznania ponad 200 osób, ocenione jako materiał pomocniczy, a więc w sumie jest to ogromny materiał, pozwalający na wniesienie skargi przed Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, skargi przeciwko Związkowi Socjalistycznych Republik Sowieckich o popełnienie zbrodni, która była pogwałceniem praw uznawanych przez wszystkie cywilizowane narody”.
„Sowieci udowodnili przez swoją wysoce zorganizowaną maszynę propagandową, że obawiają się, byli ludzie za żelazną kurtyną nie poznali prawdy o Katyniu – można przeczytać w raporcie końcowym. – Dowodzi tego ich reakcja na działania naszej Komisji i ogrom miejsca w gazetach oraz czasu radiowego, poświęconych potępianiu pracy Komisji[…] Także prowadzona przez Sowietów ogólnoświatowa kampania oszczerstw wymierzonych w Komisję jest pomyślana jako kolejna próba, mająca na celu zablokowanie śledztwa. Jest wśród końcowych wniosków propozycja ustanowienia międzynarodowego trybunału w celu zbadania popełnianych z premedytacją zbrodni, bez względu na miejsce, gdzie zostały popełnione. I postulat, skierowany do ONZ, z komentarzem, że „dopóki Organizacja Narodów Zjednoczonych nie ujawni, że „Katynizm” „ jest precyzyjnym, szatańskim planem totalitarnego podboju świata, dopóty nie wypełni swoich obowiązków wobec świata” *
———-
* Cyt. za „Katyń w dokumentach Kongresu USA”, Pelplin – Warszawa – Londyn 2003.